Ślub w piątek i wesele poza sezonem – czy to się opłaca?

Wybór daty ślubu to jedna z pierwszych i najważniejszych decyzji, jaką muszą podjąć narzeczeni. Tradycyjnie większość par planuje ceremonię w letnią sobotę, kiedy pogoda dopisuje, a goście mają wolny weekend. Coraz częściej jednak młode pary rozważają ślub w piątek lub wesele poza sezonem letnim (np. zimą czy jesienią). Kuszą niższe koszty i większa dostępność sal, ale pojawiają się też obawy – czy goście dopiszą, czy pogoda nie pokrzyżuje planów, co na to rodzinne tradycje i przesądy?
W tym poradniku przeanalizujemy za i przeciw takich niestandardowych terminów. Omówimy, ile można zaoszczędzić, jak wygląda dostępność sal weselnych i usługodawców, jakie są preferencje par młodych w Polsce oraz jakie przesądy wiążą się z wyborem miesiąca ślubu. Odpowiemy na częste pytania narzeczonych, by pomóc Wam podjąć świadomą decyzję co do daty tego wyjątkowego dnia.
Zapraszamy do lektury – przekonajcie się, czy piątkowy lub zimowy ślub to dobry pomysł dla Was, czy może jednak postawić na tradycyjną, letnią sobotę!
Spis treści
Ślub w piątek czy w sobotę? Nowy trend kontra tradycja
Przyjęło się, że najlepszym dniem na wesele jest sobota – goście mają wtedy wolne, a niedziela pozwala odpocząć po zabawie. Nic dziwnego, że zdecydowana większość ślubów odbywa się właśnie w soboty, a w Polsce sobota stała się synonimem dnia ślubu. Statystyki demograficzne to potwierdzają – śluby najczęściej zawierane są w soboty, a piątki wybierane są kilka razy rzadziej. Jednak w ostatnich latach widać zmianę trendu. Coraz więcej par młodych decyduje się na zawarcie małżeństwa w piątek, a nawet w inny dzień tygodnia. Jeszcze niedawno wesela w środku tygodnia budziły zdziwienie, dziś nikogo to nie szokuje.
Dlaczego piątek zyskuje na popularności? Głównie ze względów praktycznych i finansowych. Pary przekonują się, że piątek może być tak samo udanym dniem na świętowanie, dając jednocześnie konkretne korzyści organizacyjne. Oczywiście są też pewne minusy, które warto rozważyć. Poniżej przedstawiamy zalety i wady ślubu w piątek – zarówno od strony młodej pary, jak i gości.
Zaproszenia ślubne z motywem zielonych liści, złocone akcenty, klasyczne | Zaproszenia ślubne złocone | Rubin nr 4
Zalety ślubu w piątek
Większa dostępność terminów i usługodawców: Piątkowe terminy wciąż są mniej oblegane niż sobotnie, dzięki czemu dużo łatwiej zarezerwować wymarzoną salę czy kościół. Najlepsze lokale niejednokrotnie mają piątki wolne, podczas gdy soboty są zarezerwowane z dwuletnim wyprzedzeniem. Dotyczy to także innych usługodawców – fotografa, kamerzysty, makijażystki czy orkiestry. Nawet popularni wykonawcy częściej mają wolny termin w piątek i mogą zaoferować swoje usługi, podczas gdy soboty dawno mają zajęte. Większy wybór oznacza, że nie musicie iść na kompromisy – łatwiej o wymarzoną ekipę i atrakcje (np. fotobudkę czy pokaz barmański), które w sobotę mogłyby być już zarezerwowane. Innymi słowy, piątek daje Wam swobodę wyboru – to Wy wybieracie termin i podwykonawców, zamiast brać to, co zostało wolne na sobotę.
Niższe koszty organizacji: Jednym z najważniejszych plusów piątkowego ślubu są mniejsze koszty wesela. Właściciele domów weselnych i restauracji, którzy najwięcej rezerwacji mają na soboty, często skłonni są udzielić rabatu na przyjęcia w inne dni. Podobnie zespoły, DJ-e, fotografowie czy inni usługodawcy – piątek to dla nich dodatkowa szansa na zarobek, dlatego oferują niższe stawki niż w sobotę. Według ekspertów koszty np. zatrudnienia kamerzysty, fotografa czy transportu w piątek potrafią być znacząco niższe. Przykładowo Hotel Warszawianka reklamuje 10% rabatu na wszystkie pakiety weselne dla par, które wybiorą piątek. Wiele lokali kusi też gratisami – dodatkowymi atrakcjami w cenie. Dzień Dobry TVN podaje, że nowożeńcy decydując się na wesele w tygodniu czasem otrzymują np. słodki stół gratis, za który w weekend musieliby sporo dopłacić. Sumując wszystkie oszczędności, może się okazać, że za zaoszczędzone pieniądze będzie Was stać np. na lepszą podróż poślubną. Każda para ma inny budżet, ale wesele w piątek może obniżyć wydatki nawet o kilka tysięcy złotych w porównaniu z sobotą – to konkretny argument.
Więcej czasu na świętowanie i regenerację: Wybierając piątek, lepiej wykorzystujecie cały weekend. Scenariusz wygląda następująco: w piątek szalona zabawa do białego rana, w sobotę ewentualne poprawiny lub po prostu odpoczynek, a w niedzielę pełen relaks i dochodzenie do siebie. Dzięki temu zarówno Wy, jak i Wasi goście macie więcej czasu na zabawę i regenerację. Przy tradycyjnym ślubie sobotnim goście często w niedzielę muszą już wracać do domu lub odsypiać do późna, a w poniedziałek ruszają do pracy zmęczeni. Po weselu w piątek macie cały weekend na dojście do siebie – nawet jeśli zorganizujecie poprawiny w sobotę, zostaje jeszcze niedziela na odpoczynek. Wielu gości to doceni, bo poniedziałek w pracy po takim weekendzie nie będzie dla nich koszmarem. Można powiedzieć, że piątek wydłuża wesele o jeden dzień – to spora zaleta, zwłaszcza gdy chcecie przedłużyć radość z tego wydarzenia.
Szybsza realizacja planów ślubnych: Jeśli marzy Wam się szybki ślub (np. nie chcecie czekać dwóch lat na wolną salę), piątek daje taką możliwość. Czas oczekiwania na wolny termin znacząco się skraca – często wymarzony lokal ma piątkowe daty dostępne od ręki lub z niewielkim wyprzedzeniem. Dzięki temu zamiast odkładać wszystko na odległą przyszłość, możecie zorganizować ślub np. za rok, a nie za dwa czy trzy lata, jak bywa w przypadku soboty. Dla par, którym zależy na konkretnej dacie (np. rocznica pierwszego spotkania) lub chcących po prostu szybciej sformalizować związek, piątek bywa idealnym wyjściem.
Wady ślubu w piątek
Piątek to dzień pracujący: Największym wyzwaniem jest fakt, że piątek dla większości gości jest normalnym dniem pracy. Wybierając ten termin, trzeba się liczyć z tym, że część zaproszonych będzie musiała wziąć urlop na piątek (a czasem i na sobotę, jeśli przyjadą z daleka). Dla niektórych może to być kłopotliwe – na forach ślubnych można spotkać głosy, że „w życiu nie wzięłabym dwóch dni urlopu na czyjeś wesele, chyba że to naprawdę bliska osoba”. Ryzykiem jest więc mniejsza frekwencja – pewna liczba gości może odmówić przybycia, bo nie dostanie wolnego lub nie będzie chciała brać dnia wolnego specjalnie na wesele. Inni może dotrą później, np. prosto po pracy na samą zabawę. Jak temu zaradzić? Kluczem jest wczesne poinformowanie gości o planowanej dacie. Im wcześniej otrzymają oni zaproszenia, tym łatwiej zaplanują urlop. Warto rozważyć rozesłanie zawiadomienia „Save the Date” z dużym wyprzedzeniem lub po prostu jak najwcześniej dostarczyć piękne zaproszenia ślubne (np. z motywem Waszego przewodniego koloru) do rodziny. Dając bliskim dużo czasu na przygotowanie, zwiększacie szansę, że większość gości pojawi się bez problemu mimo nietypowego terminu. Krótko mówiąc: piątek wymaga lepszej logistyki informacyjnej, ale jest to do ogarnięcia.
Godzina ceremonii a dojazd gości: Organizując ślub w piątek, trzeba mądrze zaplanować godzinę ślubu. Nie powinna ona być zbyt wczesna – najlepiej późnym popołudniem, np. około 17:00-18:00. Dzięki temu nawet goście, którzy w piątek jeszcze pracują, zdążą dojechać (lokalni być może bez urlopu, prosto po pracy). Należy też uwzględnić korki – w dużych miastach piątkowe popołudnie to szczyt ruchu, więc przejazd z kościoła na salę może trwać dłużej niż zwykle. Warto to wziąć pod uwagę przy układaniu harmonogramu dnia. Dodatkowo można rozważyć zorganizowanie gościom transportu (np. wynajęty autokar spod kościoła), co ułatwi logistykę i ograniczy problem spóźnień spowodowanych piątkowymi korkami. Planowanie czasowe w piątek jest nieco bardziej wymagające, ale zapobiegliwość pozwoli uniknąć problemów.
Brak czasu na poprawiny w lokalu: Jeżeli marzą Wam się tradycyjne poprawiny (drugi dzień zabawy), piątkowy ślub może to skomplikować. Najczęściej poprawiny planuje się w sobotę po piątkowym weselu. Jednak większość sal jest zajęta w soboty – nawet jeśli piątek był dostępny, sobota zwykle ma inną uroczystość. Może się okazać, że Wasza sala weselna nie będzie mogła zapewnić miejsca na poprawiny następnego dnia, bo ma już zaplanowane kolejne wesele. Rozwiązaniem jest urządzenie poprawin np. w domu, w ogrodzie lub rezygnacja z nich. Wiele par zresztą dziś rezygnuje z poprawin niezależnie od dnia ślubu. Jeśli jednak bardzo Wam na nich zależy, upewnijcie się u managera sali, czy sobota po Waszym weselu jest wolna i czy da się zorganizować tam kameralne spotkanie dla gości. Być może zamiast tradycyjnych poprawin można zaprosić rodzinę na wspólny obiad w restauracji. Piątek to dobry termin dla par, którym na poprawinach nie zależy albo są gotowi zrobić je w innej formie.
Tradycja i aspekty religijne: Starsze pokolenie może mieć pewne opory przed piątkiem jako dniem ślubu. W polskiej tradycji piątek to dzień postny – upamiętnienie Męki Pańskiej, kiedy zwyczajowo unika się hucznych zabaw i spożywania mięsa. Dawniej Kościół katolicki wręcz zakazywał urządzania wesel w piątki, ale przepisy te zostały złagodzone. Od 2014 roku Konferencja Episkopatu Polski oficjalnie znosi zakaz zabaw w piątki (za wyjątkiem Wielkiego Postu i oczywiście Wielkiego Piątku). Oznacza to, że ślub konkordatowy w piątek jest możliwy, choć wymaga dopełnienia pewnych formalności. Przede wszystkim warto poprosić proboszcza o dyspensę – specjalne pozwolenie na zabawę i podawanie mięsa w piątek. Uzyskanie dyspensy zazwyczaj nie jest trudne (proboszcz może ją dać lub zwrócić się do biskupa – to rutyna w takich przypadkach). Dzięki temu goście o tradycyjnych poglądach będą mogli bez wyrzutów sumienia bawić się i jeść weselne specjały. Niemniej, część starszych krewnych może kręcić nosem na sam pomysł piątku – warto z nimi porozmawiać i wyjaśnić, że dziś to coraz popularniejsze i akceptowane. W razie potrzeby możecie podkreślić, że macie dyspensę, więc wszystko jest zgodnie z zasadami. Większość rodzin ostatecznie wspiera wybory młodej pary, ale trzeba być gotowym na rozmowę i rozwianie wątpliwości dziadków czy cioć.
Nastawienie gości – konieczność urlopu: Wspomnieliśmy już o braniu urlopu przez gości, ale warto dodać perspektywę psychologiczną. Dla niektórych zaproszonych wesele w piątek to kłopotliwa reorganizacja planu tygodnia. Szczególnie jeśli w sezonie ślubów co weekend wypada jakaś impreza, perspektywa kolejnego wydarzenia „w tygodniu” może budzić zmęczenie. Na forum można przeczytać opinie typu: „Organizatorzy muszą liczyć się ze zmniejszoną liczbą gości”. Na szczęście wiele osób mimo wszystko przyjdzie, jeśli im zależy – znajoma cytowana w mediach wspomina: „Byłam na weselu w środę... nikt nie narzekał. Po pandemii każdy bierze termin, jaki może”. Również usługodawcy odnotowują, że goście czasem marudzą na urlop, ale ostatecznie bawią się równie dobrze. Kluczowe jest odpowiednie nastawienie – jeśli Wy pokażecie, że piątek to dla Was najlepszy wybór i zadbacie o komfort gości (np. wspomniany odpowiedni czas rozpoczęcia, informacja z wyprzedzeniem), to większość zaproszonych przyjmie ten fakt ze zrozumieniem. A po udanym weselu wszyscy zapomną, że to był „nietypowy” dzień tygodnia.
Podsumowując ślub w piątek: Ta opcja ma wiele zalet – od oszczędności finansowych po wygodę organizacyjną i dłuższy weekend zabawy. Wady piątku dotyczą głównie logistyki i przyzwyczajeń – goście muszą dostosować plany, a pewne tradycje trzeba pogodzić z nowoczesnym podejściem. Większość tych przeszkód można jednak zniwelować (np. informując wcześniej, zaczynając uroczystość później, biorąc dyspensę). Nic dziwnego, że specjaliści branży ślubnej przewidują dalszy wzrost popularności piątkowych wesel. Być może za kilka lat śluby w piątek staną się tak powszechne jak sobotnie. Jeśli zależy Wam na atutach piątku i nie boicie się odrobiny organizacyjnych wyzwań – śmiało rozważcie ten dzień na Wasz ślub.
Ślub poza sezonem letnim – oszczędności i wyzwania
Kiedy mowa o sezonie ślubnym, najczęściej mamy na myśli miesiące letnie. W Polsce od czerwca do września odbywa się najwięcej wesel– długie, ciepłe dni i wakacyjna aura sprzyjają zabawie pod gołym niebem i sesjom plenerowym o zachodzie słońca. Statystyki pokazują, że popularność letnich terminów wciąż rośnie – w 1980 roku 42% ślubów odbywało się w ciągu czterech letnich miesięcy, a w 2017 roku już 62,5% wszystkich ślubów miało miejsce w czerwcu, lipcu, sierpniu lub wrześniu. To oznacza, że prawie 2/3 par wybiera miesiące letnie na swój ślub. Nic więc dziwnego, że wiosną i latem trudno o dostępne terminy – najlepsze sale są rezerwowane z ogromnym wyprzedzeniem, a ceny bywają najwyższe.
Co jednak z pozostałymi miesiącami? Poza sezonem, czyli późną jesienią, zimą i wczesną wiosną, odbywa się znacznie mniej ślubów. Powody są zrozumiałe: gorsza pogoda, krótsze dni, a także tradycje (np. wiele osób unika ślubów w okresie Wielkiego Postu czy Adwentu). Dla niektórych par jednak ślub poza sezonem to atrakcyjna opcja – wiąże się z niższymi cenami, łatwiejszą organizacją i niepowtarzalnym klimatem. Zanim jednak zdecydujecie się na listopadowe czy styczniowe wesele, poznajcie zalety i wady takiego rozwiązania.
Zalety wesela poza sezonem
Więcej wolnych terminów w salach i urzędach: Najlepsze i najpopularniejsze sale weselne bywają zajęte na sezon letni z kilkunastomiesięcznym, a nawet kilkuletnim wyprzedzeniem. Jeśli jednak celujecie w termin poza szczytem, sytuacja diametralnie się zmienia. Jesienią, zimą czy wczesną wiosną znacznie łatwiej znaleźć wolną salę – nawet topowe lokale mają wtedy luki w kalendarzu. Dzięki temu to Wy wybieracie datę, która Wam pasuje, a nie bierzecie „co zostało”. Podobnie z oprawą ceremonii – łatwiej ustalić dogodny termin w kościele czy Urzędzie Stanu Cywilnego, które w miesiącach pozasezonowych nie przeżywają takiego oblężenia. Mniej popularne miesiące = większa swoboda planowania. Możecie np. pobrać się w rocznicę pierwszej randki przypadającą w grudniu albo zorganizować ślub w ulubione święto (np. karnawał, Andrzejki), co latem byłoby niemożliwe. Krótko mówiąc, poza sezonem łatwiej dopasujecie termin do siebie, a nie siebie do terminu.
Niższe ceny i duże oszczędności: To chyba najważniejszy argument za ślubem poza sezonem. Wesela organizowane późną jesienią, zimą czy wczesną wiosną są tańsze – zarówno jeśli chodzi o wynajem sali, jak i usługi foto/video, muzyczne czy dekoratorskie. Wiele miejsc oferuje specjalne zniżki po sezonie ślubnym. Można się spotkać z promocjami typu „wesele zimowe -20%” albo stałą ofertą niższych cen od listopada do kwietnia. Według niektórych źródeł za tę samą salę weselną zimą zapłacimy nawet o 40% mniej niż w szczycie sezonu!. Fotografowie czy DJ-e też często schodzą z ceny, by zapełnić kalendarz poza latem – czasem dorzucają gratisy (np. darmowa sesja narzeczeńska jako bonus do pakietu). Salony sukien organizują wyprzedaże kolekcji ślubnych pod koniec roku, więc Panna Młoda może upolować wymarzoną suknię taniej. Sumarycznie oszczędności mogą sięgać nawet 10 tysięcy złotych na całej organizacji. Przykładowo, jeśli typowe letnie wesele na 100 osób kosztuje 50 tys. zł, to decydując się na termin poza sezonem, możecie zaoszczędzić znaczącą kwotę, którą przeznaczycie np. na lepszy samochód do ślubu lub oprawę kwiatową. Dla par dysponujących skromniejszym budżetem ślub zimą bywa sposobem na zorganizowanie wymarzonego wesela bez rezygnacji z jakości, a za mniejsze pieniądze.
Większy wybór usługodawców (i lepsza jakość obsługi): Tak jak w przypadku piątku – mniejszy ruch w branży ślubnej oznacza, że topowi usługodawcy mają wolne terminy. Fotograf czy zespół, o którym latem można tylko pomarzyć, w listopadzie czy lutym może chętnie przyjąć Wasze zlecenie. Możecie więc wybierać spośród najlepszych, a nie brać „drugiego wyboru”. Co więcej, gdy usługodawca ma mniej zleceń w miesiącu, może poświęcić Waszemu więcej uwagi. Fotograf zimą nie jest tak zabiegany, więc starannie przygotuje Waszą sesję, a wedding planner, nie mając co weekend ślubu, dopilnuje każdego detalu na Waszej uroczystości. Poza sezonem macie całą branżę bardziej na wyłączność – to luksus, na który nie zawsze można liczyć latem. Warto wspomnieć, że zimą wielu fotografów podpisuje aż 80% umów na kolejny rok – mają więc czas na spotkania i ustalenia. To dobry okres, by spokojnie dograć szczegóły z każdym podwykonawcą.
Mniejszy tłok i bardziej kameralna atmosfera: W szczycie sezonu atrakcyjne miejsca na sesje zdjęciowe (np. parki, starówki) potrafią być zatłoczone innymi parami młodymi – w sobotni wieczór w czerwcu można spotkać kilka sesji naraz. Zimą czy jesienią macie te miejsca prawie dla siebie. Wasze zdjęcia będą unikalne, bez tłumów w tle, a obsługa w hotelach czy restauracjach poświęci Wam maksimum uwagi (bo nie ma kolejnych wesel na horyzoncie). Goście również docenią luźniejszy grafik imprez – latem bywa tak, że co tydzień mają jakiś ślub, a jesienią Wasze wesele może być jedynym w miesiącu, więc podejdą do niego z większym entuzjazmem i siłami. Ma to wpływ na atmosferę – wesele poza sezonem może być bardziej kameralne i wyjątkowe, bo nie ginie w natłoku innych wydarzeń.
Urokliwa sceneria i nietypowy klimat: Każda pora roku ma swój niepowtarzalny urok, który można wykorzystać jako motyw przewodni ślubu. Jesienią złote liście mogą stworzyć bajeczne tło do zdjęć, a bukiet z wrzosów zachwyci oryginalnością. Zimowe wesele to szansa na spełnienie marzeń o „baśniowej” scenerii – wyobraźcie sobie sesję wśród ośnieżonych drzew, kulig dla gości czy pierwszy taniec w blasku kominka. Zimowa aura może być naprawdę magiczna i nadać Waszemu ślubowi niepowtarzalny charakter. Wiele par, które zdecydowały się na zimowy ślub, wspomina niezwykłą atmosferę ciepła i bliskości – za oknem mróz, a w środku przytulnie, świeczki, grzane wino i świąteczne dekoracje (jeśli to grudzień). Wiosna z kolei oferuje budzącą się do życia przyrodę – kwitnące sady, żonkile i tulipany mogą stać się motywem dekoracyjnym pełnym nadziei i nowych początków. Poza sezonem łatwiej zbudować motyw przewodni oparty na porze roku, bo nie jest on tak „oklepany” jak typowe letnie aranżacje. Możecie zaskoczyć gości np. tematem przewodnim w stylu zimowej krainy czarów, jesiennego lasu czy wiosennej łąki.
Komfort dla Pary Młodej i gości: O ile latem zdarzają się uciążliwe upały, o tyle poza sezonem upał Wam nie grozi. Dla wielu panien młodych to błogosławieństwo – makijaż się nie rozpływa, fryzura nie pada od potu, a w ciężkiej sukni nie jest duszno. Pan młody w garniturze też doceni brak 30-stopniowego skwaru. Jeśli sala nie ma klimatyzacji, to wręcz uratowanie sytuacji – w lipcu sala bez klimy to koszmar, a w październiku czy marcu temperatura na sali jest przyjemna. Goście również czują się wygodniej, nie musząc wachlować się przy stołach. Poza tym latem wielu z nas ma własne plany urlopowe – zdarza się, że zaproszeni już dawno zarezerwowali wakacje i nie mogą ich odwołać. Wesele w środku lata bywa kolidujące z urlopami gości. Wybierając termin poza wakacjami, zwiększacie szansę na obecność wszystkich bliskich – nie usłyszycie wymówek typu „mamy wtedy zaplanowany wyjazd, nie damy rady”. Jesienią czy zimą większość osób jest na miejscu i łatwiej im wziąć udział w uroczystości. Wasze zaproszenia nie wpadną w szczyt sezonu urlopowego, więc goście chętniej potwierdzą obecność.
Tańsza podróż poślubna w wymarzonym kierunku: Ślub poza sezonem ma jeszcze jeden miły plus – łatwiej o tanie oferty podróży poślubnej. Jeśli pobieracie się np. we wrześniu lub październiku, to po sezonie wakacyjnym spadają ceny wycieczek i hoteli. Biura podróży oferują promocje na egzotyczne wyjazdy jesienią, a w wielu ciepłych krajach właśnie wtedy zaczyna się najlepsza pogoda (np. pora sucha w tropikach przypada na naszą zimę). Możecie więc od razu po weselu wyruszyć w podróż marzeń znacznie taniej niż latem, kiedy ceny są najwyższe. Nawet jeśli planujecie podróż poślubną do europejskiej stolicy, zimą loty i hotele bywają tańsze. Oszczędności na weselu przekładają się na oszczędności na podróży, a to oznacza więcej atrakcji na miejscu lub dłuższy pobyt.
Jak widać, argumentów za weselem poza sezonem jest wiele – przede wszystkim finanse i dostępność. Pary, które zdecydowały się na taki krok, często podkreślają, że nie zamieniłyby swojego zimowego czy jesiennego ślubu na letni – doceniły kameralność, oszczędności i niezwykły klimat.
Wady wesela poza sezonem
Oczywiście termin jesienno-zimowy to nie same plusy. Oto wyzwania i potencjalne minusy ślubu poza latem, które warto mieć na uwadze:
Nieprzewidywalna pogoda: To chyba największa niewiadoma. Latem można liczyć na ciepło i słońce, a organizując ślub np. w listopadzie czy marcu nigdy nie wiadomo, co zastaniemy za oknem. Deszcz, śnieg, a może odwilż i błoto? Zima potrafi być piękna, ale może też spłatać figla odwilżą tuż przed Waszym dniem. Jesienią można trafić na cudowną „złotą polską jesień”, ale też na szarugę i ulewę. Niepogoda może utrudnić wiele kwestii – od wyboru kreacji (trudniej dobrać suknię i buty, gdy nie wiadomo czy będzie -10°C i śnieg po kolana, czy +5°C i deszcz), aż po transport gości. Gołoledź czy śnieżyca w dniu ślubu to ryzyko opóźnień, a nawet nieobecności części gości, którym trudno będzie dotrzeć na miejsce. Trzeba być przygotowanym na taką ewentualność: warto mieć plan awaryjny – np. zarezerwować noclegi dla najbliższych gości dzień wcześniej, aby już byli na miejscu, albo zapewnić 4x4 do przewozu w razie śniegu. Komfort cieplny także ma znaczenie – należy zadbać, by w kościele i na sali było odpowiednie ogrzewanie, by goście nie marzli. Dobrze jest mieć koce lub grzejniki, jeśli miejsce ceremonii jest duże i chłodne (zimą niektóre kościoły bywają bardzo zimne). Wszystko to da się zaplanować, ale wymaga to więcej uwagi i pogodowej czujności. Mówiąc wprost – ślub poza sezonem to trochę loteria pogodowa, na którą trzeba być gotowym.
Krótszy dzień = mniej światła dziennego: Późna jesień i zima oznaczają, że słońce zachodzi wcześnie. W grudniu już o 15:30 robi się ciemno, w październiku czy lutym około 17:00. To ma wpływ na harmonogram dnia. Ceremonię ślubną trudno zaplanować późnym popołudniem, bo po wyjściu z kościoła będzie już noc. Jeśli marzycie o zdjęciach w naturalnym świetle dziennym, trzeba to zrobić przed zmrokiem. Fotografowie radzą, by zimą ceremonia odbyła się najpóźniej ok. 14-15, a sesja plenerowa ewentualnie przed ślubem lub innego dnia. Krótki dzień może wymusić wcześniejszą porę ślubu, co dla gości z kolei oznacza konieczność wzięcia wolnego popołudnia (jeśli to piątek) albo przyjazdu rano (jeśli sobota). Mniej światła to też wyzwanie dekoracyjne – trzeba zadbać o klimatyczne oświetlenie sali, np. więcej świec, lampionów, girland lampek, by nadać przytulności długiemu wieczorowi. Z kolei pewne atrakcje, jak pokaz fajerwerków, stają się łatwiejsze do zorganizowania (bo ciemno jest już wcześnie – można zrobić pokaz np. o 19 zamiast czekać do 22). Niemniej, ogólnie krótszy dzień to minus, z którym trzeba się pogodzić – zimowe wesele będzie głównie wieczorno-nocne.
Mniej sprzyjający czas dla Panny Młodej (suknia, bukiet, zdjęcia): Kwestia pogody przekłada się na wybór stroju. Jeśli ślub jest zimą, Panna Młoda potrzebuje dodatkowych akcesoriów – etole, futerka, okrycia wierzchniego. Często trzeba kupić elegancki płaszcz ślubny lub bolerko, co generuje dodatkowy koszt. Buty ślubne mogą się zniszczyć w błocie czy śniegu, dlatego na zewnątrz warto mieć drugą parę (np. kozaczki na sesję w śniegu). Makijaż i fryzurę trzeba zabezpieczyć przed wilgocią (deszcz, śnieg) bardziej niż latem. Bukiety zimowe też są inne – nie wszystkie kwiaty są dostępne (np. trudno o świeże peonie w grudniu), więc florystka musi dopasować kompozycję do pory roku. To samo tyczy się dekoracji – wybór żywych kwiatów lokalnych jest mniejszy, trzeba sprowadzać droższe odmiany z zagranicy lub postawić na zimozielone gałązki, szyszki itd. Dla jednych to zaleta (bo unikatowo), dla innych ograniczenie. Sesja zdjęciowa zimą może być krótsza (bo zimno) i trudniejsza dla Panny Młodej w sukni, ale za to efekt bywa zachwycający. Trzeba więc być świadomym, że organizacja ślubu poza sezonem wymaga bardziej elastycznego podejścia od Pary Młodej – dostosowania stylizacji i planu dnia do warunków.
Mniej „standardowa” oferta usługodawców: Choć pisaliśmy o dużym wyborze usługodawców zimą, istnieje też druga strona medalu. Niektórzy wykonawcy mogą nie pracować poza sezonem albo w ogóle nie oferować pewnych usług zimą. Przykładowo: firma od dekoracji może mieć mniej kwiatów w ofercie zimą, albo samochód retro do ślubu może nie być dostępny w okresie zimowym (bo właściciel nie jeździ nim po soli drogowej). Zespół może akurat w styczniu robić przerwę urlopową. Ogólnie branża ślubna działa cały rok, ale np. w grudniu wiele firm obsługuje eventy firmowe i ma rekordowo dużo pracy przy wigiliach firmowych. Może się zdarzyć, że Wasz termin zbiegnie się z sezonem bali sylwestrowych czy karnawałowych, gdzie część atrakcji (fotobudki, barmani) jest angażowana. Warto więc wcześnie „zaklepać” usługi, aby nie okazało się, że wszyscy barmani są na imprezach sylwestrowych. Na szczęście śluby zimą są na tyle rzadkie, że większość typowych usługodawców ma wtedy wolne moce przerobowe – jednak zawsze warto dopytać. Jeśli zaś chodzi o lokal, niektóre obiekty (zwłaszcza te plenerowe typu stodoła, skansen) mogą być zamknięte zimą lub nieogrzewane. Trzeba więc upewnić się, że miejsce, które wybraliście, działa i nadaje się do imprezy przy minusowych temperaturach.
Tradycje i święta kościelne: Podobnie jak przy piątku, aspekt religijny może mieć znaczenie. Wielki Post (okres przed Wielkanocą) i Adwent (przed Bożym Narodzeniem) to czas zadumy w Kościele – wielu wierzących unika wtedy urządzania wesel. Co prawda ślub w tych okresach nie jest zakazany, ale księża często proszą o skromniejszy charakter uroczystości (np. bez hucznej zabawy). Jeśli więc planujecie ślub w marcu lub grudniu, sprawdźcie, kiedy wypadają te okresy – w części marca i grudnia może to być problematyczne. Również listopad nie cieszy się powodzeniem – to miesiąc zadumy (1 listopada – Wszystkich Świętych, Dzień Zaduszny), w którym mało kto chce się bawić. Statystyki pokazują, że 1 listopada jest praktycznie zerowym dniem ślubów – w 2017 r. tego dnia nie zawarto ani jednego małżeństwa w Polsce. Ponadto według przesądów listopad (brak „r” w nazwie) jest pechowy – ale o przesądach za chwilę. Podsumowując: grudzień i marzec wymagają uwzględnienia kalendarza kościelnego, listopad – specyfiki świąt i nastroju tego miesiąca. Jeśli Wam to nie przeszkadza lub nie jesteście religijni, to nie problem. Ale jeśli Wasze rodziny są przywiązane do tych tradycji, warto to przedyskutować. Być może rozwiązaniem będzie ślub cywilny w tych miesiącach, jeśli kościelny byłby zbyt skromny z uwagi na post.
Nastawienie gości: Wesele poza sezonem może budzić różne reakcje wśród gości. Zima – jedni się ucieszą („w końcu coś innego, nie kolejny upalny dzień!”), inni trochę pomarudzą („w środku zimy wesele? oby drogi nie zasypało”). Jak zawsze, kluczowe jest odpowiednie przekazanie informacji i zadbanie o komfort. Jeśli planujecie ślub w bardzo nietypowym terminie, np. w Sylwestra, Boże Narodzenie czy w święto państwowe, koniecznie poinformujcie gości z dużym wyprzedzeniem. Warto wręcz zapytać najbliższą rodzinę, czy nie koliduje to z ich planami (np. ślub w długi weekend majowy może wejść w paradę czyjemuś wyjazdowi). Z drugiej strony, wesele w Sylwestra czy w karnawale może być dla gości atrakcyjną opcją na spędzenie tego czasu – dwa w jednym (wesele i zabawa noworoczna). Wszystko zależy od perspektywy. Ogólnie jednak jesienią i zimą ludzie mają mniej zajętych weekendów niż latem, więc frekwencja może być lepsza niż się spodziewacie. Pamiętajcie tylko, by uprzedzić, żeby goście cieplej się ubrali, zapewnijcie szatnię na grube płaszcze itp. Drobne gesty, jak ciepłe napoje na powitanie (grzaniec, herbata) zamiast szampana z lodem, zostaną docenione. Pokażcie gościom, że pomyśleliście o ich wygodzie mimo chłodniejszej pory roku.
Podsumowując ślub poza sezonem: Decyzja o weselu jesiennym, zimowym czy wczesnowiosennym to odważny krok, który może się bardzo opłacić. Zalety to przede wszystkim oszczędność pieniędzy, łatwiejsza organizacja i niepowtarzalny klimat uroczystości. Wady skupiają się na pogodzie, krótszym dniu i pewnych dodatkowych trudnościach logistycznych. Jeśli jednak dobrze zaplanujecie i zabezpieczycie newralgiczne kwestie (transport, ogrzewanie, plan B na pogodę), to wesele poza sezonem może okazać się strzałem w dziesiątkę. Wiele par, które poszły pod prąd i zorganizowały ślub zimą czy jesienią, wspomina ten dzień jako absolutnie wyjątkowy i magiczny – inny niż wszystkie. Warto rozważyć tę opcję, zwłaszcza gdy zależy Wam na konkretnej dacie lub chcecie odciążyć budżet.
Przesądy ślubne a wybór miesiąca – ile w nich prawdy?
Wybierając datę ślubu, wiele par spotyka się z „dobrymi radami” dotyczącymi magicznych właściwości niektórych dni i miesięcy. Babcia powtarza, że w miesiącu musi być literka „r”, ciocia przestrzega przed majem, ktoś inny żartuje, by nie brać ślubu w Prima Aprilis. Przesądy ślubne są w naszej kulturze dość żywe – nawet jeśli mało kto traktuje je serio, to gdzieś z tyłu głowy potrafią namieszać. Przyjrzyjmy się najpopularniejszym przesądom dotyczącym terminu ślubu i zobaczmy, co na ten temat mówią statystyki oraz współczesne podejście.
Miesiąc z literą „R” w nazwie: Chyba najczęściej powtarzana rada brzmi: „bierzcie ślub w miesiącu, który ma „r” w nazwie, a będziecie szczęśliwi”. Według tego przesądu literka „r” ma zapewnić pomyślność i trwałość małżeństwa. Dawniej mówiono, że brak „r” oznacza zwykły związek, a z „r” – prawdziwą rodzinę. W języku polskim „r” mają m.in. marzec, czerwiec, sierpień, wrzesień, grudzień (oraz w nazwie angielskiej: październik = October, ale po polsku akurat nie). Skąd to się wzięło? Jedno z tłumaczeń mówi, że „r” to „rodzina” – zawarcie małżeństwa w takim miesiącu ma symbolizować założenie nowej rodziny. Inna teoria odwołuje się do numerologii – podobno „r” to czwarta litera słowa „marriage” i odpowiada liczbie 9, symbolowi szczęścia. Ciekawostką jest też historyczne wyjaśnienie: w średniowieczu łacińskie nazwy miesięcy sprawiły, że ślubów raczej nie organizowano latem – od maja do sierpnia po łacinie żaden miesiąc nie ma „r” (Maius, Junius, Julius, Augustus). Dziś jednak lato to najpopularniejszy sezon ślubny, więc jak widać, tradycja stoi w sprzeczności z przesądem. Współcześnie wiele par nie przejmuje się literą „r”, choć faktem jest, że miesiące z „r” cieszą się ogromną popularnością – ale głównie z powodu pogody, ferii i urlopów (np. sierpień i wrzesień to szczyt sezonu). Czy warto kierować się literką? Raczej nie warto przeceniać jej znaczenia. Szczęście małżeństwa zależy od relacji, a nie od kalendarza ?. Jeśli jednak czujecie się pewniej wybierając „r”, a termin Wam pasuje – czemu nie. Pamiętajcie tylko, że lista miesięcy bez „r” jest długa: styczeń, luty, kwiecień, maj, lipiec, listopad (i październik po polsku). Nie sposób uniknąć ich wszystkich organizując ślub, więc ten przesąd traktujcie z przymrużeniem oka.
Maj – pechowy miesiąc na ślub: „Ślub majowy – grób gotowy”, „kto w maju ślubuje, ten szybko żałuje” – te porzekadła znały już nasze prababki. Maj od pokoleń uchodził za najgorszy miesiąc na ślub, mimo że to przecież piękny czas kwitnienia i wiosny. Źródeł doszukuje się w starożytnym Rzymie (święta ku czci zmarłych w maju) oraz w tradycji kościelnej (maj to miesiąc Maryjny, może uważano, że to czas modlitwy, a nie zabawy). Naukowo rzecz biorąc, maj według statystyk faktycznie był przez lata mało popularny – jeszcze kilkanaście lat temu w maju odbywało się stosunkowo niewiele ślubów. Dziś jednak to się zmienia. Współczesne pary coraz śmielej ignorują majowy przesąd. Wybierają maj ze względu na piękną pogodę, zielone tła do zdjęć i dostępność terminów (bo inni boją się pecha). Rzeczywiście, maj w ostatnich latach stał się bardziej popularny niż dawniej, choć nadal ustępuje letnim miesiącom. Czy maj przynosi pecha? Absolutnie brak na to dowodów – tysiące szczęśliwych małżeństw startowało w maju. Jeśli więc podoba Wam się perspektywa ślubu wśród bzów i konwalii, nie rezygnujcie z tego tylko dlatego, że ktoś mówi o pechu. Przesąd ma przede wszystkim znaczenie symboliczne – może kiedyś kilka nieudanych małżeństw majowych dało początek tej „legendzie”. Dziś racjonalne przesłanki powinny brać górę. Mimo to, jeśli w rodzinie krąży mocne przekonanie o pechu maja i wiecie, że np. babcia byłaby bardzo zmartwiona, rozważcie czy nie wybrać innego miesiąca by uszanować jej spokój. Ale decyzja należy do Was – majowy ślub może być przecież przepiękny i niczego nie przesądza.
Unikanie Adwentu, Wielkiego Postu i… listopada: Wiele osób kieruje się też kalendarzem kościelnym i tradycjami. Adwent (zazwyczaj większość grudnia przed Świętami) oraz Wielki Post (luty/marzec – ruchomy przed Wielkanocą) to okresy, gdy nie organizuje się hucznych zabaw. Kościół co prawda pozwala na ślub, ale prosi o zachowanie powagi tych okresów. Efekt? Statystyki pokazują wyraźny spadek liczby ślubów w marcu i na przełomie listopada/grudnia. Po prostu pary same odkładają termin na później, by nie kolidować z tymi momentami. Również listopad jest tradycyjnie miesiącem poświęconym pamięci zmarłych – w kulturze polskiej nie jest to czas zabaw, więc wesela w listopadzie należą do rzadkości. Co ciekawe, dawniej za najlepszy czas na ślub uważano… zimę – po zakończeniu wszystkich prac polowych, w okresie karnawału (styczeń-luty) organizowano najwięcej wesel. Dziś karnawał nieco stracił na znaczeniu, ale nadal styczeń cieszy się pewną popularnością – nowy rok, nowy etap życia. Podsumowując przesądy i tradycje: warto je znać, bo często tłumaczą dlaczego pewne miesiące były popularne lub nie. Jednak obecnie coraz więcej par kieruje się własną logiką i preferencjami, a nie zabobonami. I słusznie – najlepszy termin ślubu to taki, który Wy uznacie za najlepszy. Jeśli marzy Wam się piątek 13-go w listopadzie – droga wolna, szczęście w małżeństwie zależy od Was, nie od daty ?.
Na koniec tej części warto wspomnieć jeszcze o kilku ciekawostkach datowych:
- Szczęśliwe daty: Wiele par poluje na ładne daty, np. 02.02.2022 czy 12.12.24 – to oczywiście kwestia gustu, ale taka data może być łatwa do zapamiętania i mieć dla Was symboliczne znaczenie. Bywa, że atrakcyjna data w kalendarzu (np. 08.08.2018) rozchodzi się jak świeże bułeczki – niezależnie od dnia tygodnia.
- Dzień tygodnia a dni wolne: Czasem nietypowy dzień może stać się hitem, jeśli następny dzień jest wolny od pracy. Przykładowo w 2017 r. poniedziałek 14 sierpnia (przed świętem 15.08) zanotowano aż 1079 ślubów – bo wtorek był wolny. To pokazuje, że pary wykorzystują kalendarz – jeśli wypadnie czwartek wolny, to środa może być dobrym dniem na ślub, itp.
- Prima Aprilis (1 kwietnia): Niektórzy mówią, by unikać ślubu w prima aprilis, bo „małżeństwo nie będzie traktowane poważnie”. To oczywiście żartobliwe podejście – raczej mało kto realnie planuje ślub dokładnie 1 kwietnia, ale gdyby, to zawsze można uczynić z tego motyw humorystyczny na weselu ?.
- Sylwester: Ślub w Sylwestra to interesujący pomysł – nowy rok można powitać już jako mąż i żona. Tutaj minusem jest, że tego dnia wiele osób ma własne plany, ale z drugiej strony goście mogą połączyć zabawę sylwestrową z Waszym weselem. Wymaga to świetnej organizacji (odliczanie, fajerwerki, szampan o północy), ale bywa niezapomniane.
Najczęstsze pytania narzeczonych (FAQ)
Na koniec odpowiedzmy krótko na kilka często zadawanych pytań dotyczących wyboru terminu ślubu:
❓ Czy ślub w piątek naprawdę jest tańszy?
Tak, zazwyczaj piątek oznacza niższe koszty. Wiele lokali i usługodawców oferuje rabaty na dni inne niż sobota. Na przykład wspomniany hotel dawał 10% zniżki na wesele w piątek. DJ-e, fotografowie często mają niższe stawki w dni robocze. Oczywiście skala oszczędności zależy od regionu i renomy usługodawcy – topowa orkiestra może wziąć tyle samo niezależnie od dnia. Jednak ogólnie można zaoszczędzić kilkanaście procent budżetu decydując się na piątek zamiast soboty. Warto przy rozmowach z lokalem zapytać wprost o rabat za piątek – wiele miejsc ma to w ofercie, choć czasem nie reklamuje tego głośno.
❓ Ile można zaoszczędzić, organizując wesele poza sezonem?
Bardzo dużo! Szacuje się, że łączne oszczędności mogą sięgnąć 20-30% kosztów wesela. Same lokale nieraz obniżają ceny menu o 10-20% poza sezonem, a czasem dorzucają usługi gratis (np. dekoracje, dodatkowe dania). Jak wspomniano, na sali można zaoszczędzić nawet 40% jeśli termin jest w środku zimy. Fotograf czy kamerzysta może dać rabat kilkaset złotych, a nawet salon sukien ślubnych zimą urządza wyprzedaże. Sumarycznie pary mówią o kwotach rzędu kilku do kilkunastu tysięcy złotych oszczędności. Np. jeśli wesele w sierpniu kosztowałoby 60 tys., to w listopadzie może 50 tys. – różnica 10 tys. zł to już opłacenie podróży poślubnej! Oczywiście to przybliżenia – najlepiej zrobić rozeznanie wśród konkretnych usługodawców. Niemniej, poza sezonem jest zauważalnie taniej i to jeden z głównych powodów, dla których pary się na to decydują.
❓ Czy goście będą niezadowoleni z piątku/zimy?
Większość gości z pewnością przyjmie zaproszenie z radością, niezależnie od dnia tygodnia czy pory roku – w końcu chcą świętować Waszą miłość. Oczywiście mogą pojawić się głosy narzekania, jak zawsze gdy coś odbiega od normy. Ktoś może kręcić nosem na urlop w pracy, inny na śnieg na drodze. Jednak z doświadczeń wielu par wynika, że dobra komunikacja i organizacja potrafią zniwelować problemy. Jeśli dacie gościom wcześniej znać, pomożecie w logistyce (np. zorganizujecie transport autokarem w zimie czy zapewnicie noclegi), to frekwencja i zadowolenie będą wysokie. Niektóre osoby mogą nie dotrzeć – trudno, to się zdarza i przy sobotnich ślubach (choroby, kolizje). Ważne, że najbliżsi będą z Wami, a oni na pewno się dostosują, bo Was kochają. Po weselu w piątek czy zimą często goście mówią „niepotrzebnie się martwiliśmy, było super!”. Pamiętajcie, że atmosferę tworzy para młoda i podejście gości – jeśli Wy pokazujecie, że to przemyślana decyzja i cieszycie się nią, to inni też to kupią. A niektórzy wręcz będą podekscytowani – bo np. nigdy nie byli na zimowym weselu i to dla nich atrakcja.
❓ Jaki miesiąc jest najlepszy na ślub?
Nie ma jednej odpowiedzi – to zależy od Waszych priorytetów. Jeśli najważniejsza jest piękna pogoda i plener, najlepsze będą miesiące letnie (czerwiec – wrzesień). Statystyki pokazują, że szczególnie pary upodobały sobie sierpień i wrzesień – ciepło, ale już nie takie upały, stabilna pogoda i obie nazwy z literą „r” ?. Wrzesień bywa nazywany nowym ulubionym miesiącem ślubów, przebijając nawet czerwiec. Jeśli chcecie zaoszczędzić i lubicie unikalny klimat – listopad, styczeń, luty mogą być świetne. Grudzień daje świąteczną atmosferę, styczeń czyste noworoczne otwarcie, luty romantyczne Walentynki. Październik kusi jesiennymi kolorami, ale bywa już chłodny (za to często suchy i słoneczny). Maj potrafi być cudowny przyrodniczo, choć uważany za ryzykowny przesądowo – jednak wiele par go wybiera i nie żałuje. Kwiecień jest nieprzewidywalny (może być i śnieg, i lato), a marzec to niemal przednówek wiosny – dość rzadki termin. Ostatecznie najlepszy miesiąc to taki, z którym czujecie się dobrze. Możecie kierować się symboliką (np. ulubiony miesiąc, rocznica, liczba w dacie) lub praktyką (np. urlopy w pracy, dostępność sali). Ważne, by to Wam pasowało. Resztę da się zorganizować.
❓ Co z tą literą „R” i przesądami – przejmować się czy nie?
Podejdźcie do przesądów z dystansem. Znajomość tradycji jest fajna, można ją uszanować, ale nie podporządkowujcie decyzji ślubnych zabobonom. Małżeństwo zbudujecie na miłości i pracy nad związkiem, a nie na czarodziejsko dobranej dacie. Oczywiście, jeśli zarówno miesiąc z „r”, jak i bez „r” Wam pasują, a chcecie uspokoić babcie – możecie wybrać ten z „r” ?. Ale jeśli jedyny wolny termin w wymarzonej restauracji to np. lipiec (bez r), to nie warto rezygnować tylko z powodu przesądu. Tysiące par pobiera się w miesiącach bez „r” i żyją długo i szczęśliwie. Podobnie z piątkiem 13-go – to tylko data, która może być nawet fajnym motywem przewodnim (motyw czarnego kota itd., jeśli macie poczucie humoru). Wasze nastawienie jest ważniejsze niż dawne przesądy. Jeśli jednak któreś z Was bardzo wierzy w takie rzeczy – porozmawiajcie o tym szczerze. Może lepiej wybrać datę, przy której będziecie czuli się w 100% komfortowo psychicznie, niż potem podświadomie obawiać się „klątwy maja” czy innego zabobonu. Podsumowując: znajomość przesądów – tak, kierowanie się nimi – niekoniecznie.
❓ Jak przekonać rodzinę do piątku lub zimy?
Najlepsza metoda to szczera rozmowa i przedstawienie konkretnych powodów. Powiedzcie rodzicom/dziadkom, czemu akurat taki termin wybraliście: bo finanse, bo brak terminów gdzie indziej, bo wyjątkowa dla Was data, bo kameralnie itd. Kiedy usłyszą racjonalne argumenty, łatwiej im będzie to zaakceptować. Możecie przytoczyć przykłady innych osób (np. znajomi mieli ślub w piątek i wszystkim się podobało). Wspomnijcie, że teraz to dość powszechne – np. „Coraz więcej par tak robi, w mediach mówili, że to już norma”. Upewnijcie ich, że wszystko dopilnujecie: goście będą poinformowani, ksiądz da dyspensę, sala będzie ciepła, droga odśnieżona itd. Często obawy bliskich biorą się z troski – czy goście przyjdą, czy nie będzie Wam przykro. Pokażcie, że macie plan, a oni nie muszą się o nic martwić. Można też pójść na kompromisy: np. „Bierzemy ślub w piątek, ale zrobimy to o 18, żeby nikomu nie kolidowało z pracą” albo „Zimą, ale w pięknym góralskim domku z kominkiem – będzie klimat!”. Gdy rodzina zobaczy Wasze zaangażowanie i szczęście z powodu tej decyzji, większość się przekona i wesprze Was. A jeśli ktoś nadal marudzi – trudno, to Wasz dzień, Wasze decyzje. Po weselu przekonają się, że było cudownie i pewnie zmienią zdanie.
❓ Czy potrzebna jest zgoda księdza na wesele w piątek?
Jak wspomnieliśmy, formalnie od 2014 r. nie ma zakazu organizowania wesel w piątki (poza Wielkim Postem). Jednak dyspensa jest mile widziana. Co to takiego? To po prostu zwolnienie z wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych i zabaw w piątek, udzielane najczęściej przez proboszcza na prośbę młodej pary. W praktyce wystarczy, że zgłosicie księdzu podczas ustalania daty, że to piątek – on sam zaproponuje lub podpowie, jak uzyskać dyspensę. Czasem proboszcz ma uprawnienia od biskupa do udzielania dyspensy od razu, czasem trzeba napisać krótką prośbę do biskupa (to już zależy od diecezji). W każdym razie dla Was i gości to czysta formalność, ale warto to zrobić, by mieć spokój sumienia (zwłaszcza jeśli wśród gości są bardzo religijne osoby). Dyspensa dotyczy zazwyczaj konkretnej daty i miejsca i obejmuje wszystkich uczestników wesela. Po jej uzyskaniu możecie bez skrupułów serwować rosół i schabowego w piątek ?. Pamiętajcie tylko, że Wielki Piątek jest absolutnie wykluczony – w ten dzień Kościół nie udzieli dyspensy na zabawę. Także jeśli Wasz wymarzony termin to np. piątek przed Wielkanocą – lepiej zmienić plany.
❓ Co z dekoracją i klimatem sali w zimie?
Nie musicie się martwić – profesjonalne firmy dekoratorskie i domy weselne świetnie sobie radzą z aranżacją sali o każdej porze roku. Zimą często sale oferują przytulne dekoracje: świece, lampki, girlandy świerkowe, eleganckie tkaniny, które tworzą ciepły klimat. Jeśli Wasze wesele jest w okolicy świąt Bożego Narodzenia, prawdopodobnie zastaniecie piękne choinki i światełka, co dodaje uroku. Kwiaty – można użyć całorocznych (róże, goździki) albo sezonowych gałązek z jarzębiną, bawełny, szyszek. Motyw przewodni zimą może być naprawdę bajkowy (biel, srebro, kryształki jak lód, gorąca czekolada jako motyw przewodni menu etc.). Jesienią z kolei złote liście, wrzosy, dynie dekoracyjne – czemu nie! Dobra firma dekoratorska zaproponuje Wam mnóstwo pomysłów na oddanie klimatu pory roku w wystroju sali. Warto to wykorzystać, bo dzięki temu Wasze wesele będzie zapamiętane na długo. Pomyślcie o spójności papeterii: np. zaproszenia, winietki ślubne czy menu mogą nawiązywać grafiką do motywów zimowych lub jesiennych, co zachwyci gości estetyczną konsekwencją. (Piękne sezonowe wzory papeterii znajdziecie np. na stronie Amelia-Wedding – od rustykalnych jesiennych aż po eleganckie zimowe kolekcje.) Dobrym pomysłem jest też przygotowanie drobnych upominków dla gości nawiązujących do sezonu – np. pierniczki świąteczne na grudniowym weselu albo małe słoiczki miodu z etykietą dla jesiennych wesel. Takie podziękowania dla gości będą miłym akcentem, a jednocześnie pamiątką dla bliskich (zajrzyjcie na Amelia-Wedding.pl/podziekowania-dla-gosci po inspiracje). Jednym słowem: pora roku to atut, nie przeszkoda, jeśli chodzi o dekoracje – wykorzystajcie ją!
Podsumowanie
Wybór terminu ślubu to indywidualna sprawa każdej pary. Nie ma jednoznacznie złych czy dobrych dat – są tylko takie, które bardziej pasują do Waszych potrzeb, marzeń i możliwości. Ślub w piątek czy poza sezonem może wydawać się nietypowy, ale jak pokazują powyższe analizy, niesie za sobą szereg konkretnych korzyści: od oszczędności finansowych, przez większy luz w przygotowaniach, po unikatowy klimat uroczystości. Oczywiście wymaga to również świadomości pewnych minusów i gotowości, by im sprostać (czy to logistycznie, czy negocjacyjnie z rodziną ?).
Mamy nadzieję, że ten poradnik odpowiedział na Wasze pytania i rozwiał wątpliwości. Niezależnie od tego, czy zdecydujecie się na letnią sobotę, piątkowy wieczór, zimową bajkę, czy jakikolwiek inny termin – pamiętajcie, że najważniejsze jest Wasze szczęście i intencja, z jaką wstępujecie w związek małżeński. Dobrze dobrana data może ułatwić organizację i uprzyjemnić wspomnienia, ale to Wy tworzycie magię tego dnia, nie kalendarz.
Na koniec praktyczna rada: zaplanujcie termin, który pozwoli Wam cieszyć się przygotowaniami bez nadmiernego stresu. Jeśli macie więcej czasu (dzięki piątkowi lub wolnym terminom poza sezonem) – wykorzystajcie go na dopięcie szczegółów, np. wybór idealnych zaproszeń ślubnych, dodatków czy atrakcji dla gości. Skoro już o tym mowa – zajrzyjcie na stronę Amelia-Wedding.pl/zaproszenia-slubne, gdzie znajdziecie setki pięknych wzorów papeterii dopasowanych na każdą porę roku i styl wesela. Nie zapomnijcie też o detalach takich jak winietki z nazwiskami gości (Amelia-Wedding.pl/dodatki-slubne/winietki-slubne/) czy drobne upominki – podziękowania dla gości za przybycie. To właśnie te szczegóły, dopasowane do daty i klimatu Waszego ślubu, sprawią, że goście poczują się docenieni i zapamiętają Wasz wielki dzień na długo.
Życzymy Wam powodzenia w organizacji i wyborze idealnej daty. Niezależnie od tego, jaki termin wybierzecie, Wasz ślub będzie wyjątkowy – bo Wasz. Powodzenia! ?
Źródła: Wszystkie przedstawione informacje oparto na analizie wiarygodnych źródeł branżowych, m.in. statystyk demograficznych GUS oraz porad ekspertów ślubnych. Pamiętajcie jednak, że każdy ślub jest inny – Wy znacie swoją sytuację najlepiej. Mamy nadzieję, że nasz artykuł pomógł Wam podjąć decyzję lub przynajmniej dostarczył cennych wskazówek. Szczęśliwego planowania! ?
Jeśli poszukujecie więcej inspiracji lub potrzebujecie wsparcia podczas planowania ślubu i wesela, koniecznie zerknijcie na inne poradniki na naszym blogu. Znajdziecie tam m.in.:
- Koszt wesela na 30 osób — poradnik planowania budżetu krok po kroku – idealny, jeżeli rozważacie bardziej kameralne przyjęcie, ale nie chcecie rezygnować z klasy i dobrego stylu.
- Jak zorganizować ślub zimą — wyzwania i magiczna atmosfera – ten artykuł doskonale uzupełni Waszą wiedzę, jeśli myślicie o ceremoniii poza sezonem letnim.
- Jak wybrać temat przewodni ślubu i wesela – poznajcie pomysły na motywy, które nadadzą Waszej uroczystości spójny charakter i będą pięknym uzupełnieniem wybranego terminu.
- Organizacja ślubu last minute — porady i wskazówki – jeśli zdecydowaliście się na szybki termin, znajdziecie tu wiele cennych rad dotyczących optymalizacji czasu i kosztów.
- Jak wybrać i personalizować obrusy na weselnym stole – bo diabeł tkwi w szczegółach, a one mogą nadać Waszemu przyjęciu niepowtarzalny charakter.
Serdecznie zapraszamy do lektury!
Comments: